top of page
Zdjęcie autoraks. Marek Michalik

Co myślę o Mszy świętej online? (Czyli zrób test!)

I oto po raz drugi zamknięto nam kościoły, księża wielu parafii transmitują Msze święte przez internet. Ktoś mnie zapytał, co tym myślę? O ile jestem w stanie zrozumieć sens nagrywania i udostępniania Liturgii Słowa (czytania, homilia), o tyle sens transmisji całej Mszy świętej wydaje mi się kontrowersyjny. Najpierw trochę teologicznej teorii.


Najprościej mówiąc – Jezus, odchodząc z tego świata, ustanowił sakrament Eucharystii, gdyż chciał być na zawsze blisko tych, których umiłował. Gdyby nie Eucharystia, na pytanie „gdzie jest Bóg?”, równie poprawną odpowiedzią jak „jest wszędzie”, byłaby odpowiedź - „jest nigdzie”. Przecież jako „byt duchowy” nie zajmuje On miejsca w żadnej przestrzeni, ani w mikro-, ani w makro-kosmosie. Podobnie odnośnie czasu, Bóg istnieje „poza”, „ponad”, „obok” tego, co określamy słowami „wcześniej” czy „później”. Czyli to, co dla nas wydarzyło się tysiąc lat temu lub wydarzy się za tysiąc lat, dla Niego dzieje się to wszystko „tu i teraz”. Rzeczywistością osobliwą, wyjątkową jest właśnie Eucharystia, „pamiątka” śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, podczas której - jak wierzymy - staje się On obecny i bliski fizycznie, czyli czasowo i przestrzennie, jest dosłownie na wyciągnięcie ręki i rzut oka. Nie w sposób symboliczny i umowny, ale rzeczywisty, prawdziwy. Wydarzenie Ostatniej Wieczerzy, śmierci i zmartwychwstania, stanowiące fundament i wyróżnik naszej katolickiej wiary, to w zasadzie jedno Wydarzenie. Jedno i jednorazowe. Chrystus umarł jeden raz i zmartwychwstał jeden raz. Trzeba podkreślić - Msza święta nie jest żadną powtórką tamtego Wydarzenia. Nie jest żadną jego rekonstrukcją ani żadną inną formą odnawiania Paschy, która dokonała się 2 tysiące lat temu. Msza święta to uobecnienie tego, co się raz wydarzyło i nigdy się już nie powtórzy, trwa poza czasem i przestrzenią - jak Pan Bóg.


Załóżmy, że ktoś nagrał sobie Mszę świętą z pielgrzymki Papieża do Polski sprzed trzydziestu lat. Rzeczywiście piękna pamiątka, ale jest to tylko pamiątka, podobnie jak inne filmy czy fotografie przechowywane w szufladach i cyfrowych nośnikach. Można odtwarzać ją sobie codziennie i traktować jako miłe wspomnienie, ale jeśli chcemy przeżywać ją na poziomie naszej wiary, to musimy cofnąć się nie o trzydzieści lat do Papieża, ale o 2 tysiące lat, czyli do Chrystusa. Nawet, gdy Msza święta jest transmitowana „na żywo”, to „łączymy się duchowo” nie z kapłanem podłączonym do mikrofonu i kamery w kościele, ale powinniśmy ją przeżywać w łączności z Chrystusem, który prawdziwie umiera, prawdziwie zmartwychwstaje i ukazuje się swoim uczniom, karmi ich, poucza i posyła na świat z Dobrą Nowiną. Chyba, że ktoś chce przeżywać Eucharystię tylko na poziomie kulturowym, estetycznym czy emocjonalnym, wtedy może odtwarzać sobie dowolną Mszę świętą w dogodnym czasie i „łączyć się duchowo” z jakąś Mszą, która niewątpliwie jest w każdej chwili sprawowana gdzieś na świecie. Tylko czy o to chodziło Jezusowi, gdy zasiadał z apostołami do Ostatniej Wieczerzy? Eucharystia to sakrament bliskości fizycznej, zjednoczenia, komunii, wspólnoty, zrozumiały tylko dla osób wierzących w zmartwychwstanie Chrystusa i kochających Go.


Czy telewizja i internet mogą nam w tym pomóc? Pomijam sytuacje, gdy w pidżamie, w miekkim fotelu przy filiżance kawy ktoś sobie „ogląda” Mszę, jakby oglądał koncert, mecz, czy jakieś przedstawienie. Nawet, gdy ktoś pobożnie przeżywa transmisję liturgii, sytuacja przypomina niestety oglądanie relacji z jakiejś pięknej restauracji, gdzie twój najlepszy przyjaciel wyprawia uroczystą ucztę, zastawia obficie stół, wszyscy jedzą i piją, a nawet śpiewają, tylko ciebie tam nie ma... I nie zmieni tego faktu nic, nawet zapalona przed ekranem świeca, głośne modlitwy czy podniosłe śpiewy. Ciebie tam po prostu, niestety, nie ma... Widzisz, słyszysz, ale nie bierzesz w tym udziału... Pewnie wszyscy oglądaliśmy Armstronga na Księżycu, ale chyba nikt z nas nie powie, że tam był.

Wiem, że większość oglądających transmisje online traktuje to jako ostateczność, że jest to sytuacja awaryjna, zastępcza, tymczasowa itd., ale niestety, kryje ona w sobie realne zagrożenie. Niebezpieczeństwo polega na stworzeniu ILUZJI uczestnictwa w Uczie Eucharystycznej, co może (choć nie oczywiście nie musi) osłabić w ludzkim sercu pragnienie udziału w prawdziwej Uczcie. Doświadczenie życiowe pokazuje, że często namiastkę bierzemy za istotę, złudzenie zastępuje nam rzeczywistość; prowizorki służą najdłużej itd; do tego dochodzi wielka siła przyzwyczajenia, która jest przecież drugą naturą człowieka, a połączona z wygodnictwem i lenistwem, nie może wróżyć niczego dobrego. Obym się mylił.


Tymczasem, wszystkim uczestnikom Mszy świętej online proponuję prosty test badający temperaturę ich eucharystycznego serca. Otóż, odpowiedz sobie na pytania - czy po każdej takiej transmisji rośnie w tobie pragnienie udziału we Mszy świętej w kościele? Czy oglądając na ekranie Mszę świętą, rodzi się w tobie chęć modlitwy, skruchy i wdzięczności wobec Boga? Czy otwiera się twoje serce na drugiego człowieka? Wiem, że nawet uczestnictwo w realnej Mszy świętej nie zawsze przynosi takie owoce, więc zadaj sobie jeszcze jedno pytanie, łatwiejsze do weryfikacji - czy po pierwszym lockdownie pobiegłeś do kościoła w pierwszą niedzielę, drugą i następne?... Może wystarcza ci pamiątka po Pamiątce?


Jak utrata smaku czy węchu oznacza dziś najczęściej COVID 19, tak utrata tęsknoty za Komunią – cielesnym zjednoczeniem z Chrystusem - jest oznaką innej, poważnej choroby. Masz już wynik testu na oziębłość wiary? Jeśli negatywny, to pozytywnie! Jeśli pozytywny, to... też pozytywnie, bo najgorszą rzeczą w życiu jest złudzenie zdrowia...

25 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Tylko wdzięczność

Luter głosił „tylko łaska”, a ja wołam „tylko wdzięczność”. Nie spodziewam się, by to hasło weszło do wielkiej teologii, ale może kogoś...

Musi być dobrze i niedobrze...

„Musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze.” Tylko niezapomniany ks. Twardowski mógł tak prostymi słowami...

Otworzył serce

Pisał ks. Tischner – „jeśli się komuś zwierzasz, to mu się jednocześnie powierzasz”. Zwierzając się, składasz swoje serce w jego sercu,...

Comments


bottom of page