Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem ze swoim dorastającym dzieckiem i macie wypadek. Dziecko w szoku, ale na szczęście całe, ty poturbowany tracisz świadomość i czujesz, że za chwilę umrzesz. Powiedziałeś już najważniejsze słowa: „kocham cię”, „przepraszam” i „dziękuję”, zostało ci jeszcze trochę sił i czasu na wyrażenie jednego przesłania, nazwijmy to wskazówką dla ukochanej osoby. Jedno zdanie, może nawet jedno słowo, które przechowa w sercu i będziedla niego najważniejszym drogowskazem, zasadą życia numer jeden. Życzysz mu przecież szczęścia jak nikt inny i odchodząc z tego świata, chcesz mu dać do niego klucz. Co byś powiedział?
Każdy ma jakieś zasady życiowe, którymi się kieruje, choć nie zawsze zdaje sobie z nich sprawę, a już na pewno nie każdy potrafi je ująć w zgrabne słowa. Wiele tych mądrości usłyszałeś czy przeczytałeś w jakiejś książce czy na FB. Niektóre sformułowałeś sobie sam na podstawie własnych, niepowtarzalnych doświadczeń życiowych. Mając jednak pół minuty życia, nie jesteś w stanie przekazać wszystkiego, musisz wybrać tę jedną, jedyną mądrość, jako swoisty testament. Podejrzewam, że w tak ekstremalnej sytuacji nie przeszukiwałbyś pamięci, ale mówił spontanicznie; przemawiałoby raczej twoje serce ukształtowane przez całe lata życia, niż wyuczone i ze wszech stron poprawne, powtarzane na lekcjach etyki zasady typu: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”, „żyj chwilą”, „kochaj i czyń co chcesz”, „bądź dobry”, „żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał”, czy inne okołobiblijne...
Zrób sobie taki mały eksperyment duchowy i spróbuj posłuchać, co podpowiada ci w tym momencie serce. Nie zastanawiaj się przez długie minuty, bo wtedy odpowiedź nie będzie raczej szczera. Pierwsza zasada, jaka przyszła ci do głowy, to prawdopodobnie twoja najważniejsza zasada życiowa, według której sam żyjesz. Nie oczekuję, że zamieścisz to w komentarzach, przecież nie jestem twoim dzieckiem😉Ale swojemu dziecku czy innej kochanej osobie możesz to powiedzieć, a nawet raczej powinieneś to powiedzieć...
Comments