Gdy rok temu, patrząc na płonącą katedrę Notre-Dame w Paryżu, zadałem sobie pytanie - „Czy może być smutniejszy widok, niż widok płonącego kościoła?” Sam sobie odpowiedziałem: „Tak, widok kościoła pustego.” Wyobrażałem sobie wtedy piękną, dużą świątynię, ołtarz, za którym stoi w liturgicznym stroju pobożny kapłan i z przyzwyczajenia rozkłada ręce, podnosi znad mszału głowę i wypowiada słowa „Pan z wami”... Wzrok trafia jednak w pustkę, ławki nie odpowiadają, organy milczą, słychać tylko tykanie zegara z zakrystii.
I stało się. Oczywiście, nie miałem wtedy na myśli pustki sztucznej, administracyjno -pandemicznej, ale sytuację taką, gdy wierni przestaną uczestniczyć we Mszy świętej z własnej woli. Dziś, gdy widzę na ekranie transmisje nabożeństw z kościołów i kaplic oraz księży zachęcających do pobożnego w nich udziału, przypomina mi się sytuacja sprzed wielu lat opowiedziana przez jednego ze studentów. Otóż na młodzieżowych domowych imprezach, w którch ów znajomy często brał udział, gdy atmosfera zaczynała robić się trochę nudna i smutnawa, włączano „katolicki głos w twoim domu”, czyli radio, gdzie zawsze o tej porze trwały „rozmowy niedokończone”. I wtedy wszystko wracało do normy, było znowu miło i wesoło aż do końca, czyli wyczerpania zasobów alkoholowych...
I co ja mogę na to poradzić, że ta opowieść przypomina mi się dzisiaj, gdy widzę zdjęcia dzieci klęczących ze złożonymi rączkami przed telewizorem, przed którym płoną świece? Albo świątynie, w których ksiądz poustawiał w ławkach fotografie swoich wiernych, aby „nie była pusta”. Pięknie brzmi hasło, że nasze domy zamieniły się w kościoły, zresztą, sam namawiałem do przeżywania Triduum Paschalnego z pomocą mediów. Zbyt długo jednak kręcę się po tym świecie, aby nie widzieć jak może wyglądać przeżywanie najświętszych ceremonii w zaciszu własnej izdebki i nie będę się nad tym pastwił, by nie urazić tych, którzy robią to z prawdziwą wiarą i miłością do Chrystusa. Chcę jedynie zmodfikować swoją zeszłoroczną odpowiedź na pytanie: „Czy może być widok smutniejszy, niż widok płonącego kościoła?” Jeśli nie jest to kościół pusty, to w takim razie jaki?
Kościół udawany, sztuczny, iluzoryczny, zastępczy, pozorny, parodiowany. Widok takiego kościoła nie dość, że jest smutniejszy od pustego, to przede wszystkim jest groźniejszy, bo wprowadza w błąd, kłamie. Nie potrafię dokładnie tego teraz opisać, może kiedyś znajdę odpowiednie słowa czy jakiś obraz. Dziś czuję bezradność.
Aby nie zakończyć tak ponurym akcentem, dodam, że za chwilę pójdę do kościoła odprawić Mszę Świętą. Nie będę w ławkach ustawiał fotografii, aby nie tworzyć sobie iluzji Waszej obecności, ani podłączał kamery z mikrofonem do internetu, by nie tworzyć Wam iluzji obecności w kościele i uczestnictwa w liturgii. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale na pewno prawdziwie.
Comments